Dollar rulez

by

gimme one dollarDzięki Dorocie macie krótkie podsumowanie obrazkowe dlaczego tajemnica bankowa Szwajcarii pękła jak piękne wspomnienie .

Przy okazji wyjaśnia się bajka Koniarskiego o finansowym ataku na USA, kiedy po Lehmanie
Wpis został przeniesiony

Tagi: , , , , , ,

Komentarzy 47 to “Dollar rulez”

  1. serif Says:

    Wspaniała analiza, tylko dalej nie rozumiem kto jest tu górą, jak dłużnik ma mieć lepiej od wierzyciela skoro USA jest winna światu kasę, no oni powinni mieć problemów więcej niż np. Europa. Coś tu jest na rzeczy w tych tabelach środków pomocowych dla banków USA , gdyż czytamy :
    „Pomoc dla AIG: czyli gdzie poszły miliardy dolarów”
    http://gospodarka.gazeta.pl/Gielda/1,94782,6386659,Pomoc_dla_AIG__czyli_gdzie_poszly_miliardy_dolarow.html

    Jest to zgodne z koncepcją opisaną przez Ciebie, że to różne instytucje USA są winne kasę, czyli co : finansowanie wojny w Iraku ?Kwoty podobne. Rozwiń ten temat jeszcze bo trochę się gubię, gdzie ta kasa? Czyli my finasowaliśmy USA (tą wojnę ?) pozyczając USA kasę z Japonią i Australią razem?
    Czyli co zwrot kasy po dewaluacji walut dla kogo będzie korzystniejszy, która waluta którą wydmucha ?

    • vvaz Says:

      serif – to jest największa tajemnica biznesu: jak ktoś jest ci winien pieniądze to tak naprawdę jest twój problem – nie jego.

      W sytuacji kiedy banki USA (mając za plecami siły zbrojne swojego kraju) powiedzą „walcie się” to wszyscy inni mogą tylko machnąć rękami. Natomiast kiedy banki np. europejskie mają wierzycieli na ogromne sumy, w sytuacji kiedy łańcuch wierzycieli może dość łatwo się załamać to tak naprawdę te pozycje są bezwartościowe (lub coś koło tego).

      W dodatku ponieważ gros tych pozycji jest w dolarach USA to by spłacać te pożyczki dolar jest bardzo, bardzo potrzebny. A tak naprawdę tylko to jest dla rządu USA ważne. O ile seria banków i innych instytucji finansowych (OK, może z wyjątkiem takich gigantów jak AIG) może upaść to pozycja waluty jest niczym niezagrożona. A sytuacja podmiotów europejskich udzielających kredytów w dolarach jest podobna jak podmiotów polskich udzielających kredytów we frankach.

      Tyle z mojego zrozumienia obecnej sytuacji. Jeśli się mylę proszę o poprawkę.

  2. serif Says:

    I jeszcze małe uściślenie: czy mówimy o pieniądzu wydrukowanym , czy w obligacjach UST ? A może te dolary eksportowe to zapłata Chinom i Indiom za ich produkcję na rzecz USA

  3. Adam Duda Says:

    Czy ma ktoś jeszcze wątpliwości, że czyta się blogi a nie gazety?
    Co do raportów to trzeba je wydrukować i z zakreślaczem przeczytać. Przeleciałeś przez nie jak burza, a tu trzeba dużo atencji

    Jak będziesz miał ochotę to odezwij się na adamduda1981(znaczek małpki)gmail.commmmmm w celu wymiany nr komunikatorów

    • MCH Says:

      Rzeczywiście, świetny jest blog Zorra. Adama Dudy zresztą też. Czytam Was z przyjemnością i wiele się od Was uczę. Jeśli zważyć, że niedługo mój syn będzie w tym wieku, co Adam teraz, pewnie powinienem popadać w kompleksy, ale w moich latach człowiek przestaje się ścigać i zazdrościć innym, przynajmniej tak mi się wydaje.

      Chciałbym zasugerować Wam obu pewne przesunięcie akcentów w polu badań. Otóż, sugerowałbym potraktować finanse jako wtórne w stosunku do relacji społecznych. Owszem, to one je porządkują (finanse – relacje), i można roboczo przyjmować parametry finansowe jako sterujące dla systemu społecznego, ale gdyby się dostatecznie cofnąć, to jednak może istnieć społeczeństwo bez finansów, nie mogą zaś finanse bez społeczeństwa. Pierwotne byłoby jednak społeczeństwo, prawda?

      Co by to znaczyło? Ano tyle, że – przynajmniej w grubszej skali – finanse są skutkiem zjawisk społecznych czy cywilizacyjnych, a nie ich przyczyną. Przyczyn katastrof finansowych, kiedy system finansów przestaje działać, trzeba szukać głębiej – w warstwie społecznej, a nawet antropologicznej.

      Co było przyczyną obecnego kryzysu? Nie mam tu gotowych odpowiedzi. Mógłbym się wyłgać, zwalając wszystko na nierównowagowość systemu pieniężnego, ale w końcu i zwykły rower pozostaje poza równowagą (którą osiągałby po zwaleniu się na lewy lub na prawy bok), a ludzie na nim jeżdżą już ze sto lat.

      Mnie się wydaje, że system światowy poniósł koszty dziesięcioleci spokoju i bezpieczeństwa, kiedy do zera spada ciśnienie selekcyjne, i system obrasta w rozwiązania patologiczne. Ich mechanizmy bywają rozmaite, ale ich skutki są zwykle podobne: nie domykają się finanse zbiorowe. Nie byłoby pewnie rewolucji bez Stanów Generalnych albo bez Konstytuanty albo Dumy, a tych nie byłoby wcale, gdyby grzecznie wpływały podatki do państwowej kasy i pozwalały opłacać urzędników, policję i wojsko. To trochę tak, jak z lasem chronionym przed pożarami: on zaczyna ginąć, gdy stare drzewa nie pozwalają istnieć młodym. Jeżeli nie ma pożaru, konieczna staje się przecinka.

      Gdybym miał sugerować, gdzie szukać rozwiązań, szukałbym ich poza systemem. Colt nie jest legalną kartą, ale może być jedynym rozwiązaniem, kiedy pokerowy partner oszukuje. Wojna rzadko bywa opłacalna, ale daje kilka lat dalszej zabawy.

      Jesteście i młodzi, i mądrzy. Może wymyślicie coś innego, niż wojna? A jeżeli nie, to chociaż wskażcie bezpiecznego przeciwnika.

      Z prawdziwym szacunkiem pozdrawiam.

      MCH

      • zezorro Says:

        No to czuję się młody 😉 Nie osmielę się formułować kategorycznych recept, wkurza mnie tylko ignorancja i zadęcie naszych rządzicieli. Chcę wiedzieć, czy i jakie są wyjścia, a to wymaga najpierw zrozumienia. Tak się składa, że strasznie mącą nam w – i tak pomąconych – łepetynach.
        Na Kowno, na Madagaskar, na Wiedeń, na Moskwę, Berlin i Kijów w najbliższym czasie bym nie nacierał 😉 bowiem z większością (jesli nie wszystkimi) można cos zyskać, niestety zazwyczaj z każdym z osobna.

      • rygar Says:

        Witam
        ktoś juz sobie takei pytania zadawał 😉 Na pewno zainteresuje Pana ten film,

        http://video.google.com/videoplay?docid=-2309167274742993535

  4. Jednym okiem Says:

    Witam wszystkich.
    Trochę wyjaśnienia co do dolara …..

    http://waluty.wp.pl/kat,50012,wid,10948586,title,Dolarowa-bomba,wiadomosc.html

    Jeśli ktoś myśli że to już koniec „kryzysiku” … to jest bardzo dużym optymistą 🙂 …. wszystko jeszcze przed nami.

    pozdrawiam :))

  5. HansKlos Says:

    [W sytuacji kiedy banki USA (mając za plecami siły zbrojne swojego kraju) powiedzą “walcie się” to wszyscy inni mogą tylko machnąć rękami], ale tylko pod warunkiem, że dłuznik opanował fotosyntezę i magiczną sztuke tworzenia dóbr. W innym wypadku w odpowiedzi na wspomniane słowo zakręcone zostaną kurki z ropą i gazem oraz zwrócone zostaną transporty towarów, a gwałtowne urealnienie poziomu zycia (lub jak kto woli zubożenie) spowoduje zamieszki, które USA mogą zdmuchnąc niczym Katrina Nowy Orlean;-)

    No chyba, że wprowadzi się w jedną grudniową noc faszyzm, a małopatriotyczne jednostki podda reedukacji.

  6. _dorota Says:

    „(…) jak ktoś jest ci winien pieniądze to tak naprawdę jest twój problem – nie jego”. Generalnie tak, ale tutaj mamy sytuacje dosyć szczególną.
    Zobowiązania Amerykanów wobec reszty świata mają formę papierów wartościowych, w tym dłużnych. Ich masowa sprzedaż pośle rentowność w niebiosa… A w dodatku wiadomo, że dłużnik będzie musiał baaardzo dużo emitować w najbliższych latach. To nadaje relacjom Ameryka – reszta świata dwoistości i subtelności nie do pogodzenia z postulatem „walcie się” 🙂

    Dollar rulez, ale to już koniec epoki IMHO. WSZYSCY mówią (wprost lub nie) o konieczności odchodzenia od dolara w rozliczeniach i jako waluty rezerwowej. Rozczarowanie Chińczyków bije w oczy, mówią o tym już wyraźnie, a to w ich kręgu kulturowym silny sygnał.

    No właśnie, a jak maja się Chiny do tych danych? Brakuje ważnego puzzla w tej układance .

    • zezorro Says:

      Zajrzyj do Zecera i wklej tu. Właśnie eksport pięknie siadł o 1/4.
      CN-USA: bilion w UST, bilion w commercial, więcej nie wiem.

      • _dorota Says:

        Z tego, co ostatnio czytam na temat chińsko-amerykański, kilka myśli (każdy może sobie połączyć w całość 😉 ):

        1. Chińczycy zadziwiająco mocno „doważyli” się amerykańskimi papierami tuż przed najostrzejszą fazą kryzysu (wniosków aż boję się wyciągać):
        http://miniurl.pl/47607

        2. Ron Paul cytował coś ostatnio nt. możliwości wyprzedawania sie przez Chiny jako narzędzia nacisku politycznego :
        http://www.covenantnews.com/ronpaul/archives/053835.html

        3. Ewentualne (!) powstanie ogromnego płynnego rynku obligacji eurozony „wypchnie” Amerykanów. I dlatego dla Europy to pozostaje opcją:
        http://www.thetrumpet.com/index.php?q=5988.4350.0.0

        4. Chińczycy mogą też użyć papierów amerykańskich, żeby oprzeć o nie skolateralizowane WŁASNE papiery (np. z zamiarem kupowania konkretnych assetów w Ameryce) :

        Kliknij, aby uzyskać dostęp us23p4bE.pdf

        • zezorro Says:

          1. strachy na lachy, dylemat więźnia. Oni nie mogli nic innego zrobić, bo im się talary z banku wysypywały. Mimo rewaluacji juana przyspieszyła nadwyżka w handlu do 200 bln na kwartał. 200 000 000 000 000 kwartalnie. To był ostatni znak, że dojechali do bandy niestabilności. Jankesi chcą coraz więcej kupować od Chińczyków, bo pozamykali swoje fabryki. Nie sa juz w stanie zrobić substytutów.
          2. Ron Paul to straszak, ale to akurat jest prawda.
          3. I o to chodzi w geopolityce, emancypacja od smieciowej pijawki.
          4. A to jest karta do rozmowy o wpuszczeniu obywateli Azji (SWF) do kupna aktywów w USA (fabryki, ziemia, udziały). Do tej pory 0,05% albo mniej.

        • zezorro Says:

          Tu Szachin z Tajwanu pisze do WSJ, celnie.

  7. HeS Says:

    @vvaz:”powiedzą “walcie się” to wszyscy inni mogą tylko machnąć rękami.”

    Nie do końca. USA są zależne od produkcji przemysłowej i dostaw surowców od reszty świata. Wojna wisi na włosku.

    • vvaz Says:

      Czy zależne? W zeszłym roku obliczono że aby utrzymać obecny poziom życia mieszkańców USA w razie izolacji czy innych wypadków brakuje im ok. 15% możliwości produkcji przemysłowej.

      W b. dużym uproszczeniu można założyć, że w przypadku izolacji poziom życia obniży się o 15%. Dużo to czy mało? Jedyne co mogę powiedzieć, że cofnięcie się w rozwoju o ok. 15 lat.

      Warto jednak pamiętać, że ten deficyt przemysłowy jest w dużej mierze napędzany importem dóbr luksusowych. Realny spadek może być mniejszy, w dodatku złagodzony zwiększeniem ilości miejsc pracy przymusowo sprowadzonych z Chin.

      Paradoksalnie może się okazać, że taka „prosta” izolacja najbardziej uderzy w osoby bogate, które nie będą mogły pić francuskiego wina, jeźdźić BMW czy chodzić po podłogach z tekowego drewna. A biorąc pod uwagę, że to plutokracja trzyma władzę w USA należy się obawiać wariantu siłowego.

      Ale to już blisko fantastyki 🙂

  8. Kamil Says:

    Witam!
    Od pewnego czasu czytam Pański blog i jest dla mnie bardzo interesujący.
    Chciałem zadać pytanie do tego wpisu bo niestety nie wszystko zrozumiałem:

    „Skąd ta przeklęta aprecjacja dolara? W systemie bankowym brakuje dolarów.”
    Jak to brakuje dolarów, skoro co chwile FED i rząd amerykański rzucają kolejne miliardy na bailouty. Może Pan to rozwinąć?

    „Samuraje eksportują dolary (po cholerę więc drukują jeny, dla zabawy?). Podobną asymetrię zobaczymy o dziwo w Szwajcarii. ”
    Czy to nie jest tak, że jeżeli ktoś spłaca mi kredyt w dolarach to dla mnie nie opłacalne jest posiadanie silnej waluty względem dolara. Czy o to właśnie nie chodzi szwajcarom przy obniżaniu kursu swojej waluty?

    P.S. poza tym nie otwierają się mi te 2 dokumenty, które Pan zamieścił, może one by mi coś więcej wyjaśniły 🙂

    Pozdrawiam Gorąco!

    • zezorro Says:

      Ano dolarów brakuje. Susza, jest ssanie na rynku i dlatego dolar rośnie, mimo że fundamentalnie jest śmieciem.
      Bankowi oferującemu kredyt w obcej walucie jest właściwie obojętny kurs krajowy, ponieważ zarabia na spreadzie. Co dla mnie jest absolutnie kuriozalne jest to, że Polacy 70% kredytów nabrali w obcej walucie kraju, który eksportuje nie swoją, ale trzecią walutę. W efekcie wychodzi na to, że do ryzyka kursowego pln/chf trzeba jeszcze dodać chf/usd, co właśnie widzimy za oknem. To, że chwilowo jest odbicie nie powinno nas usypiać, bo taka konstrukcja jest chora. Szwajcar daje Polakowi franki, a sam siedzi w dolarze. Polak siedzi na złotówce. Dla mnie za dużo do tańca.

  9. Filipoza Says:

    Pytanie od nie-ekonomisty:
    W razie mającej nastąpić silnej deprecjacji USD – gdzie lepiej być dla Polski? W euro zone czy raczej z dala? Możecie coś zasymulować?
    Może jakieś inne uwagi.

    Wiem, że ta nasz „łajba” ledwie płynie ale może coś możemy przeanalizować na przyszłość?

    Pozdrawiam i ślę wyrazy szcunku,

    • zezorro Says:

      Na moje zezowate oko, gdybysmy byli na miejscu Słowacji, łupnięcie dolarem by nas nie wytrzęsło. Tylko że oni płacą za to teraz poważnym spowolnieniem. My w czasie depresji (nie czarujmy się 7 lat chudych dla świata) mamy wielka szanse rozwojową, mimo wszystko, z powodu przewagi kapitału ludzkiego. Możemy wydajnie i tanio pracować, ale to konkurencja ceną. Przyjmując pośpiesznie euro możemy pozbawić się dużej części przewagi w zamian za „bezpieczeństwo”.
      Bez wstąpienia do euro łupnięcie dolara też niewiele nam zrobi, bo handel ze Stanami mami mikry, a rachunek długów tylko nam się może poprawić. Poza tym przyczyna jest w łańcuchu usd—->eur,chf——>pln. Jeśli skrócimy jedno ogniwo, znajdujemy się blizej centrum wybuchu. Po co nam to?

      Nie jestem przeciwnikiem euro, myślę tylko że w czasie spowolnienia gospodarczego aż dziwnie wygląda wciąganie nas do euro, które dotąd wcale nas nie chciało. W kryzysie swobodne kształtowanie polityki monetarnej jest nie do przecenienia. Możemy na tym zarobic, tylko musimy mieć mądrych w rządzie, a nie skrzypków na dachu.

  10. vvaz Says:

    @większość 😉

    Zależność USA od sprowadzanych surowców jest przereklamowana. Owszem, oni dużo sprowadzają, ale wystarczy kilka lat rozwoju pewnych gałęzi przemysłu (np. samochodowego – a teraz jest doskonały pretekst by popchnąć R&D we „właściwym” kierunku), odpowiednia legislacja, kilkadziesiąt miliardów wpompowanych w naukę i USA będą prawie całkowicie samowystarczalne – w tym całkowicie jeśli chodzi o tak podstawowe rzeczy jak ropę.

    Strategia sprowadzania surowców a nie eksploatacji własnych zasobów jest świadomą strategią realizowaną od kilkudziesięciu lat.

    Do tego wystarczy kilkanaście dni by opanować instalacje naftowe w Wenezueli – głównym dostawcy importowanej ropy.

    Hitler by ukryć bankructwo musiał rozpocząć globalną rozpierduchę. Gdy USA osiągną pełną samowystarczalność energetyczną nawet tego nie będą musiały robić – bo kto im podskoczy? Owszem, paru innych rzeczy będzie im brakować ale gdy staną w okienku ze złotem, diamentami czy ropą wydobywaną na własnym terenie to ktoś im te brakujące elementy sprzeda. W końcu nawet bankrutowi Jaruzelowi gdy pojawiała się garść dolarów coś tam dostarczano.

    Czas by banki centralne innych krajów zaczęły mniej lub bardziej subtelnie zniechęcać do udzielania kredytów w USD.

    @HansKlos – urealnienie poziomu życia i zamieszki – armię można skierować także przeciw własnym obywatelom. Żaden problem i rząd USA nigdy nie miał z tym większego problemu.

    • vogel100 Says:

      proszę zwrócić uwagę, że usa nie sa sami na globie stworzyli mocny blok państw, maja mocną agenturę którą opłacają, kontrolują realne bogactwo itd itp nie jest im potrzebna samowystarczalność niby po co, myślę że to mrzonki co piszecie że ktoś zaatakuje to imperium, na razie nikt nie ma szans, to oni narzucili swoje reguły innym graczom, pytanie brzmi kto zmieni zasady gry?

  11. _dorota Says:

    Widziałeś to już? :
    http://www.marketskeptics.com/2009/03/tic-january-data-was-disaster.html

    • zezorro Says:

      Widziałem u Zecera. Nie zdążam. Sceptyków nie czytam, dopóki nie posiedzą kilku godzin nad grafiką, szkoda mi wzroku. (To muszą być naprawdę entuzjaści.) To jest temat na nastepne opracowanie, ale jak mawiał Pawlak ty się nie bój, tematy się u nas znajdą.

  12. serif Says:

    @wszyscy
    Niestabilność systemu jest ceną za globalizację, parę lat temu strasznie się zdziwiłem zamknięciem produkcji komputerów przez IBM w USA (serwery, PC, laptopy) i przerzucenie do Chin jako Lenovo (też dobre). Utrata 45 000 miejsc pracy w IT w USA, utrata rozpoznawalnej marki, a zysk na outsourcingu i licencji na produkcji.Musieli to zrobić bo HP i Dell wcześniej wyszli z USA z produkcją. Myślałem wtedy – to się musi zawalić, IT się nie wywala z kraju, huty – może? ale nie to. Ta zachłanność zysku ich może zgubić, coś tu nie policzono, jak zapewnić dobrobyt społeczeństwa bez produkcji, eksportując licencje i papiery.Nigdzie się to nie udaje, a ma się udać w USA. Wzrost PKB bez krajowej produkcji. Herezja.

  13. vogel100 Says:

    jedną z licencji jaką próbuje „sprzedawać” hegemon jest „najlepszy ustrój na świecie – demokracja” to są te zasady gry o których pisałem w swoim poprzednim wpisie, cn i chyba tak 3/4 świata tego nie przyjmuje do stosowania, w tym upatrywał bym w istocie podstaw upadku usa, jeżeli w tej sprawie ktoś powie publicznie nie, wtedy system się „sypnie”, w sprawie praw autorskich i patentów większość już dawno powiedziała nie, zostały tylko ameryka północna, europa i japonia, kwestia kapitału jest bardziej złożona ale wg. mnie us musi się zgodzić na przejmowanie swoich aktywów przez cn, pytanie w jakich okolicznościach i co w zamian? na razie nowej światowej waluty nie będzie!

    • zezowaty Zorro Says:

      Nie bój Stachu, ja sam w strachu. Chiny będą musiały przejść jeszcze Długi Marsz (albo i dwa), żeby czymś Sama postraszyć. Na razie mają 2 biliony dolarów, które za chwilę runą na południe. Ok. 15% pkb Stanów jest w rezerwie chińskiej. To dużo, czy mało? Za dużo, żeby zapomnieć, za mało, żeby rządzić, duuuużo za mało 🙂

      • _dorota Says:

        Ale aż nadto, żeby wpływać na oprocentowanie długu. A Ameryka będzie musiała duuuużo pożyczać…
        TAKI scenariusz Chińczycy pewnie też biorą pod uwagę, to silniejsza broń niż atom. A stać ich na to, żeby stracić część rezerw, ich władzy nikt nie rozlicza.

  14. MCH Says:

    Tak też mi niestety wychodzi: wojna albo inflacja.
    A przy tym, lubiłbym się mylić.
    Tak czy owak, kłaniam się bezsensownie.
    MCH.

  15. Yogos Says:

    Na CNN money przed chwilą wjechał news że FED kupi „long term” ts za 300 mld $ + skupi(za co ?) obligacje zabezpieczone domami na kwote 750 mld $

    link do newsa :
    http://tiny.pl/b4x3

    I mam takie 2 małe pytanka:

    1. co oznacza w nomenklaturze ekonomicznej”long term” ?
    Jest to 5 lat i dłużej ? Zmierzam do tego czy jest to okres w którym ta kasa ma szanse z komputera spłynać na ulice i odbić się na cenach ?

    2. Czy te obligacje na domki to są jakieś nowe trupy które się gdzieś z szaf wysypują czy to już było uwzględnione w jakimś wcześniejszym „planie” ?

    Przy okazji pozdrawiam. Świetny blog, czytam regularnie.

    • zezorro Says:

      Benek zapowiedział pełne drukowanie na QE. FED kupi bilion papieru za świeżutką gotóweczkę spod prasy (z komputera).
      Long term oznacza prawdopodobnie 5y i 10y, których rentowność Benek chce zbić (mają wysokie rentowności w porównaniu do krótkich bondów 3m, w okoicy zera). Wynik będzie odwrotny do zamierzonego. Dolar zaczyna jechać do pwinicy, a rentowności w bondach (wszystkich) pojadą do góry, bo niedługo zaczną je panicznie wyprzedawać. To spowoduje ogromny wzrost kosztu obsługu długu, czyli niewypłacalność USA, która jest antycypowana przez wzrost rentowności. Kiedy to się stanie, nastapi panika, dolar się załamie, a obligacje stracą 50+ realnej wartości.

      Skup CDO (bo o to chodzi) w sumie nie jest złym ruchem, bo zdejmuje papiery o niewiadomej wartości z bilansów banków. 750 mld śmieci ląduje na bilansie FED, taki kolejny prezent dla banków, de facto zwiękaszający ich kapitalizację, bo te papiery są czasem warte 20% nominału.

      • Tom Says:

        Mialem cos napisac, ale po Twoim wpisie nie ma co dodawac. Punkt. 🙂
        No ale moze jedynie tyle, ze to co pisala Dorota tylko inaczj,. Chinczyk to jednak komunista, taki sam jak Rosjanin, jak poczuje sile to jest nieprzewidywalny (a sily ostatnie lata rozwoju im dodaly niemalo), a zycie rodakow i innych historycznie rzecz ujmujac ma takie czasem niewielkie znaczenie. Jakos malo sie o tym pisze, a to w obecnych warunkach wojennych na rynku walutowym i obligacji ma znaczenie. Spodziwac sie ze strony Chinczykow mozna wszystkiego. Kamikadze to tez nie problem.

        W kazdym razie czuc, ze dwie strony glowkuja teraz na potege, Europa tylko moze sie przygladac. Ona jest w zasadzie juz utopiona. Dewaluacja dolara ich teraz dobije. Tym co teraz wystartuja do Parlamentu Europejskiego wspolczuje. Moga nie doczekac konca kadencji na unijnym wikcie. 🙂

        • vogel100 Says:

          mała uwaga: chinczyk, rosjanin, jak piszesz, to komuniści ale bezwzględność i okrucieństwo anglosasów czy germanów nie raz przewyższało tych pierwszych, w aspekcie „walutowym” to oni skazali wielu ludzi na nędzę czy śmierć a mogli tego nie robić, oczywiście dochodzi do tego jeszcze element żydowski, a w kwesti rosyjskiej doceń, że oni w tel chwili całkiem umiejętnie się bronią, chyba lepiej niż my! chociąż tez sporo grosza utopili w usa.

        • HansKlos Says:

          No to mamy pewną ciekawostkę. Jak przyczepimy komuś etykietkę komunista, to staje się on nieobliczalny, a jak demokraty, to staje się on obliczalny z marszu? Czy Obama jest bardziej obliczalny niż Hu Jintao czy Putin? Jakoś w to wątpię, ponieważ Obama to tylko kukiełka z ładną czarna twarzą, która może się przydać do kilku rzeczy, w tym w walce o bogactwa Afryki, no i żeby było na kogo zwalić winę;-)

          Zanosi się na wojnę ponieważ teraz liczą się realne dobra. Vvaz napisał, iż wystarczy kilka tygodni, aby opanować Wenezuelę. Tak też i pustym łbom się zdawało, ale zabrakło im dolarów aby przekupić tłumy i obalić Chaveza. Nie po zresztą powstał w Ameryce Południowej sojusz wojskowy dla obrony zasobów naturalnych, aby owe zasoby łatwo zabrać miała faszystowska władza w USA. Teraz gra idzie o Afrykę, w której na stałe rezyduje prawie 200tyś chińskich żołnierzy. Była tam mała amerykańska próba ekspedycji karnej, ale się nie powiodła, ponieważ Afryka historycznie opiera się na anarchii i klanowej władzy. To jest taki zmiksowany Afganistan, uzbrojony po zęby i zaprawiony w wojnach domowych. Dobrym przykładem jest tutaj Somalia i Etiopia. Już widzę, jak marines zdobywają sobie te kraje;-)
          Bankierzy na Wall Street przeliczyli się i przespali kilka spraw. Teraz, aby naprawić popełnione błędy będą musieli wprowadzić faszyzm u siebie i gospodarkę wzmocnić przemysłem, co jednoznaczne jest z pewną formą aneksji Meksyku i Kanady. Będzie pewnie ciekawie i to już wkrótce.

  16. zezorro Says:

    Amero, amero, amero.
    Tu masz nastrój: http://www.youtube.com/watch?v=dnhKPw2NXIw
    Ten mix jako jeden z pierwszych wyczaił Michael Moritz. Poszukaj

  17. Quo vadis lollar, czyli Benek Laxicopter « zezowaty Zorro Says:

    […] temat mnie męczy od dawna, ale wystarczy chyba raz na miesiąc opracowanie kobyła, jak ostatnio? Nie wystarczy. Coś się dzieje poważnego i to szybciej, niż […]

  18. dorota Says:

    {ewaczuchaj@wp.pl}Poczytalam te wasze komentarze talmudyczne w stylu : Zorro mowi etc. nie zal wam na to czasu?

  19. jola Says:

    {ewaczuchaj@wp.pl}talmud mowi: niech was zloty cielec nie mami. lepiej zajmijci czyms przyziemnym.

Dodaj odpowiedź do Adam Duda Anuluj pisanie odpowiedzi